-Jak mogłaś Lily???!!Jak mogłaś???!!!
-Tato!?O co ci chodzi?-zapytałam się zdezorientowana.
-O TO ŻE ON CIĘ ZDRADZIŁ!!!-Tata wykrzyczał
-Wiem ale mu to wybaczyłam!
-Nie mówię tu o Kate!On cię zdradził z Alice!!!Widziałem ich wczoraj rano pod kawiarnią!-Spojrzałam na Ian'a nie dowierzając.Czy to możliwe?Czy to możliwe że zdradził mnie praz kolejny?
-Czy to prawda?-zapytałam się.
-Lily...
-Czy to PRAWDA??
-Tak....-powiedział spuszczając wzrok.To jedno słowo było dla mnie jak nóż w serce.Złapałam go za rękę i wyciągnęłam przed dom.
-Jak mogłeś?Znowu?Z moją najlepszą przyjaciółką?Dlaczego?-zapytałam się.Starałam się na spokojny ton głosu.
-Lily...Ja...Sam nie wiem...Ale wiec że cie kocham!Gdybym cię nie kochał to bym ci się nie oświadczył...
-Nie jakbyś mnie kochał to byś mnie nigdy nie zdradził!-wykrzyczałam.
-Nigdy więcej tego nie zrobię!Proszę musisz mi wierzyć!Kocham cię!
-Nie wierzę...-powiedziałam.Zaczęłam zdejmować pierścionek.Kiedy go już zdjęłam wzięłam jego dłoń i położyłam na niej pierścionek.
-Odejdź i nie wracaj...Już nigdy-powiedziałam patrząc mu w oczy.Chciał coś powiedzieć ale ja mu na to nie pozwoliłam.Wbiegłam do domu zatrzaskując za sobą drzwi.Stanęłam w progu salonu patrząc na wszystkich.Po chwili pobiegłam na górę do mojego pokoju płacząc,rzuciłam się na łóżko.Słyszałam jak wujkowie razem z tatą pukają w drzwi prosząc żebym ich wpuściła.Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.To co Ian zrobił strasznie mnie zabolało.Jak on mógł???!. Na myśl o nim zaczęłam jeszcze bardziej płakać.Jak on i Alice mogli mi to zrobić??? No jak?. Płacząc zasnęłam.Obudziłam się pod wieczór.Przeciągnęłam się na łóżku i wstałam.Poszłam do łazienki i przebrałam się po czym wyszłam z pokoju i zeszłam na dół.W salonie nadal byli wszyscy,ja jednak nie zwracałam uwagi na nikogo.Wyszłam z domu,szłam przed siebie.Poczułam kropelki deszczu na mojej twarzy,nie zwracając uwagi na nic szłam dalej.Doszłam do jakiegoś parku i usiadłam na ławce.
(Włączcie to: <3 i to: <3 na raz!!! przy.aut.)
Łzy powoli zaczęły płynąc.Nie obchodził mnie deszcz,byłam tylko ja i moje myśli.Nic więcej.Powoli przez moją głowę przelatywały wspomnienia z dzieciństwa.Kiedy wszystko było takie łatwe i proste.Siedziałam tak wspominając nie zwracając uwagi na czas.Nim się obejrzałam było już ciemno,a ja dalej siedziałam na ławce i płakałam.Tym razem nie płakałam tylko z powodu Ian'a.Płakałam za wszystkie złe rzeczy które mi się przytrafiły w życiu.Nagle obok ławki zobaczyłam coś świecącego.Kiedy się pochyliłam i zobaczyłam że to jest żyletka.Podwinęłam rękaw kurtki oraz swetra i przyłożyłam ostrzę do skóry.Z każdym cięciem czułam się lepiej.Po kilku minutach upuściłam żyletkę i kopnęłam ją w dal.Odwinęłam rękaw z powrotem i zaczęłam jeszcze raz płakać. Po chyba kolejnej godzinie usłyszałam jak ktoś woła moje imię.Po chwili pojawiły się kolejne głosy,rozpoznałam że to Tata z wujkami wyruszyli by mnie szukać.Musiało być już naprawdę późno.Usłyszałam kroki blisko mnie.
-LILY!!!-krzyknęła cała 5-tka.Zaraz znaleźli się obok mnie na ławce.Tata jako pierwszy mnie przytulił.
-Nigdy już tak nie rób!Wszyscy strasznie się o ciebie martwiliśmy!-praktycznie wykrzyczał.
-Przepraszam...powiedziałam cicho-Musiałam wszystko przemyśleć...
-Proszę cię Lily, następnym razem weź ze sobą telefon!Czy tu w ogóle masz pojęcie która jest godzina?-zapytał się Harry.
-Nie ważne!Najważniejsze że ją znaleźliśmy!Wracajmy od domu...-powiedział Liam.Tata pomógł mi wstać ale niestety płacz mnie osłabił i upadła bym gdyby nie tata i Zayn.
-Wezmę ją na ręce-powiedział Zayn pochylając się by mnie podnieść.
-Ja to zrobię!To moja córka-powiedział tata odpychając Zayn'a.Z tego wyszła mała kłótnia kto ma mnie nieść.W tym czasie podszedł do mnie Niall i mnie podniósł.Zaniósł mnie do samochodu,za nami ruszyli Liam i Harry.Wszyscy wsiedli do samochodu i czekaliśmy aż tata i Zayn przestaną się kłócić.W tym czasie siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu opierając głowę o klatkę piersiową Harr'ego który głaskał mnie po głowie.Po jakiś 10 minutach do samochodu wsiedli tata i Zayn.Zayn usiadł obok mnie na wolnym miejscu.Tata usiadł naprzeciwko mnie obok Liam'a,Niall prowadził.Przez całą drogę nikt się nie odzywał.W końcu dojechaliśmy do domu.Harry pomógł mi wyjść z samochodu i zaprowadził do domu.Kiedy przekroczyliśmy próg salonu mama i ciocie rzuciły się na mnie by mnie przytulić.Kiedy wszystkie mnie przytuliły poszłam do góry do mojego pokoju,gdzie przebrałam się w piżamę.Kiedy zakładałam górę do pokoju weszła Mandy.Mała zobaczyła moje nacięcia na ręce.Zrobiła wielkie oczy i wybiegła z pokoju.Ja szybko założyłam bluzkę i wybiegłam za nią.Dogoniłam ją jak już była w salonie i zdążyła wszystkim powiedzieć co widziała.
-LILIANE TOMLINSON!!!!!!!!
Oj...Będzie się działo....
środa, 14 sierpnia 2013
czwartek, 1 sierpnia 2013
Rozdział 32
Po około 20 minutach byłam pod domem mojego chłopaka.Weszłam bez pukania bo wiedziała że Ian nie będzie miał nic przeciwko.Położyłam mój plecak w holu i powoli zaczęłam wspinać się po schodach.Doszłam do pokoju Ian'a i cichutko otworzyła drzwi.Ujrzałam coś wspaniałego...WoW...Na łóżku było ułożone serce z płatków róż.Był tam również szampan.Płatki róż były również na podłodze.Podeszłam do łóżka i dotknęłam opuszkami palców narzuty.Nagle poczułam dotyk na biodrach i ciepły oddech na szyi.
-Witaj piękna...-wymruczał mi Ian do ucha.
-Cześć...Zrobiłeś to wszystko sam?-zapytałam się nie dowierzając.
-Dla ciebie wszystko Lily..-Odwrócił mnie przodem do siebie-Kocham cię strasznie mocno...Nie wiem co bym zrobił bez ciebie... Wiem że nadal jesteśmy młodzi...-Ian uklękną na jedno kolano i wyciągnął małe pudełeczko i je otworzył- Liliane Tomlinson Kocham cię nad życie...Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i wyjdziesz za mnie?-Poczułam łzy w oczach.
-Tak...-powiedziałam łamiącym się głosem.Ian założył mi pierścionek na palec i pocałował mnie namiętnie.W trakcie pocałunku Ian popchnął mnie na łóżko.
-Kocham.Cię.Strasznie.Mocno.-powiedział pomiędzy pocałunkami.
-Też.Cię.Kocham.-To były ostatnie słowa jakie wypowiedzieliśmy tej nocy.
Następnego ranka obudziłam się w ramionach mojego narzeczonego.Ohh...Jak to pięknie brzmi :) Podniosłam głowę i zobaczyłam że Ian jeszcze słodko śpi.Uśmiechnęłam się i nie mogłam się oprzeć żeby go nie pocałować.Delikatnie dotknęłam jego ust swoimi,po chwili poczułam jak Ian pogłębia pocałunek.Złapał mnie za tył głowy i przyciągnął bliżej do siebie.Doszło do tego że siedziałam na jego brzuchu.
-Mmm...Dzień Dobry...-powiedział Ian przy moich ustach.
-Dzień Dobry...-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Możesz mnie tak budzić codziennie.Na pewno bym się nie pogniewał-puścił do mnie oczko.Zaśmiałam się i sturlałam się z niego.Spojrzałam na zegarek.Dochodziła 12:00.
-Czas się ubierać!-powiedziałam i wstałam z łóżka.Złapałam jakieś ciuch i uszyłam do łazienki.
-Liluś...słoneczko!Kiedy chcesz powiedzieć rodzicom o naszych zaręczynach?-zapytał się Ian przez drzwi.
-Nie wiem...Co powiesz na dzisiaj?-zapytałam się.
-Nie ma sprawy.
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się,po czym wyszłam z łazienki.Ian siedział na łóżku już przebrany.
-Wziąłem prysznic na dole-powiedział z uśmiechem.Ian objął mnie w pasie i wyszliśmy z jego pokoju.Ruszyliśmy w stronę mojego domu.Trochę się denerwowałam...Po 20 minutach doszliśmy do mojego domu.Na podjeździe stały samochody wujków.Posłałam Ian'owi przerażone spojrzenie.Nie spodziewałam się że będę musiała od razu wszystko oznajmić przed prawie całą rodziną.Powoli weszliśmy do mojego domu.Ruszyliśmy w stronę salonu gdzie można było usłyszeć rozmowy.
-Cześć wszytki!-krzyknęłam.
-Cześć Lily!Cześć Ian!-wszyscy przywitali się z nami.
-Przyszliśmy by coś wam powiedzieć...-Ian spojrzał się na mnie.Wzięłam głęboki oddech.
- Pobieramy się...-powiedziałam.Nikt nic nie powiedział.Nagle tata wstał.Spojrzał na mnie ze złością.
-Jak mogłaś Lily???!!Jak mogłaś???!!!
-Witaj piękna...-wymruczał mi Ian do ucha.
-Cześć...Zrobiłeś to wszystko sam?-zapytałam się nie dowierzając.
-Dla ciebie wszystko Lily..-Odwrócił mnie przodem do siebie-Kocham cię strasznie mocno...Nie wiem co bym zrobił bez ciebie... Wiem że nadal jesteśmy młodzi...-Ian uklękną na jedno kolano i wyciągnął małe pudełeczko i je otworzył- Liliane Tomlinson Kocham cię nad życie...Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i wyjdziesz za mnie?-Poczułam łzy w oczach.
-Tak...-powiedziałam łamiącym się głosem.Ian założył mi pierścionek na palec i pocałował mnie namiętnie.W trakcie pocałunku Ian popchnął mnie na łóżko.
-Kocham.Cię.Strasznie.Mocno.-powiedział pomiędzy pocałunkami.
-Też.Cię.Kocham.-To były ostatnie słowa jakie wypowiedzieliśmy tej nocy.
Następnego ranka obudziłam się w ramionach mojego narzeczonego.Ohh...Jak to pięknie brzmi :) Podniosłam głowę i zobaczyłam że Ian jeszcze słodko śpi.Uśmiechnęłam się i nie mogłam się oprzeć żeby go nie pocałować.Delikatnie dotknęłam jego ust swoimi,po chwili poczułam jak Ian pogłębia pocałunek.Złapał mnie za tył głowy i przyciągnął bliżej do siebie.Doszło do tego że siedziałam na jego brzuchu.
-Mmm...Dzień Dobry...-powiedział Ian przy moich ustach.
-Dzień Dobry...-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Możesz mnie tak budzić codziennie.Na pewno bym się nie pogniewał-puścił do mnie oczko.Zaśmiałam się i sturlałam się z niego.Spojrzałam na zegarek.Dochodziła 12:00.
-Czas się ubierać!-powiedziałam i wstałam z łóżka.Złapałam jakieś ciuch i uszyłam do łazienki.
-Liluś...słoneczko!Kiedy chcesz powiedzieć rodzicom o naszych zaręczynach?-zapytał się Ian przez drzwi.
-Nie wiem...Co powiesz na dzisiaj?-zapytałam się.
-Nie ma sprawy.
Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się,po czym wyszłam z łazienki.Ian siedział na łóżku już przebrany.
-Wziąłem prysznic na dole-powiedział z uśmiechem.Ian objął mnie w pasie i wyszliśmy z jego pokoju.Ruszyliśmy w stronę mojego domu.Trochę się denerwowałam...Po 20 minutach doszliśmy do mojego domu.Na podjeździe stały samochody wujków.Posłałam Ian'owi przerażone spojrzenie.Nie spodziewałam się że będę musiała od razu wszystko oznajmić przed prawie całą rodziną.Powoli weszliśmy do mojego domu.Ruszyliśmy w stronę salonu gdzie można było usłyszeć rozmowy.
-Cześć wszytki!-krzyknęłam.
-Cześć Lily!Cześć Ian!-wszyscy przywitali się z nami.
-Przyszliśmy by coś wam powiedzieć...-Ian spojrzał się na mnie.Wzięłam głęboki oddech.
- Pobieramy się...-powiedziałam.Nikt nic nie powiedział.Nagle tata wstał.Spojrzał na mnie ze złością.
-Jak mogłaś Lily???!!Jak mogłaś???!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)