czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 28

Obudziłam się w jasnym miejscu miałam na sobie białą sukienkę do kostek.Kojarzę to miejsce...
-Witaj Lily...-Co?OLIVIER!!!
-Olivier!?Co ja tu znowu robię?Ja nie chce umierać!!!-krzyknęłam w białą przestrzeń.
-Spokojnie Lily.Nie umierasz.Zapadłaś w śpiączkę.Lekarze odkryli że masz białaczkę...-przerwałam mu.
-Jak długo jestem w śpiączce?
-Jutro będą 3 miesiące...
-Data?
-23 grudnia...-powiedział.Chciał jeszcze coś dodać ale mu nie pozwoliłam.
-Chcę wrócić do żywych.-powiedziałam głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Jak sobie życzysz...Tylko pamiętaj!Musisz stanąć przed wieloma przeszkodami!-zastrzegł.
-Wiem!Pozwól mi teraz wrócić na dół!!!-krzyknęłam.
-Do zobaczenia Lily...-i już wirowałam w dół.Obudziłam się w szpitalu.Spojrzałam na zegarek 23:57.
Obok mnie na łóżku siedzieli tata z mamą potem na kanapie przy oknie siedzieli Niall,Harry i Zayn.Wszyscy spali.Pomyślałam że zrobię tacie niespodziankę i obudzę go o 24:00 żeby być pierwszą która złoży mu życzenia urodzinowo świąteczne.Zaczęłam się trochę ruszać na łóżku bo zdrętwiałam.Spojrzałam znowu na zegarek 23:59.Hihi!Ale fajnie!Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć minę taty jak mnie zobaczy.Wyślizgnęłam się z pod kołdry i stanęłam na zimnej podłodze.24:00.Podeszłam do taty i zaczęłam nim trochę potrząsać.Nic.Damn.24:01.Szturchnęłam go mocniej.Otworzyła oczy i spojrzał na mnie.
-Lily...?-zapytał się penie żeby się upewnić.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i Świąt Bożego Narodzenia!-powiedziałam ściszonym głosem i go przytuliłam uważając żeby nie obudzić mamy.
-Dziękuje!Nie mogę uwierzyć że się obudziłaś!Trzy miesiące byłaś w śpiączce!-powiedział smutnym tonem.
-Ale ważne że już jestem w śród żywych...-powiedziałam z uśmiechem.Wgramoliłam się z powrotem do łóżka i zrobiłam tacie miejsce.Siedzieliśmy sobie i gadaliśmy do godziny 7:30.Pierwszy obudził się Niall i kiedy zobaczył że siedzę i rozmawiam krzyknął:
-LILY!!!!-i podbiegł do mnie.Przez jego krzyk mama i wujkowie się obudzili.Byłam w niedźwiedzim uścisku przez całą czwórkę.Potem przyszedł doktor i mnie zbadał.Coś tam gadał ale wg go nie słuchałam.
-Mogę iść do domu do Nowego Roku?-zapytałam się.
-Tak.Ale musisz wrócić tutaj 2 stycznia ok?-skinęłam głową i zaczęłam się ubierać.Wyszłam z sali gdzie na korytarzu czekali na mnie rodzice i wujkowie.Pociągnęłam mamę na bok.
-Mamo!Nie mam prezentu dla nikogo!Musimy jechać do sklepu!Dzisiaj jest jeszcze otwarte do 16.Mało czasu!-powiedziałam.Mama przytaknęła i wzięłyśmy Taxi kiedy chłopaki pojechali do domu.Chcieli wiedzieć gdzie jedziemy ale nic nie powiedziałyśmy.Dojechałyśmy i kupiłam prezenty dla wszystkich.Dla taty dodatkowy na urodziny :) Wróciłyśmy do domu wszyscy biegali i chyba nie wiedzieli że już nie jestem w śpiączce ale to dobrze.Postanowiłyśmy z mamą że będę niespodzianką.Schowałam się u siebie w pokoju kiedy mama poszła szukać taty i wujków żeby powiedzieć im że mają trzymać mnie w tajemnicy.Słyszałam jak na dole wszyscy się krzątają.Zapakowałam wszystkie prezenty i jeden dodatkowy dla taty.Wszyscy wiemy że on kocha piłkę nożną tak samo jak ja,a może ja ją kocham tak jak on?Dobra nie ważne.Zaczęłam nucić sobie kolędy pod nosem.Spojrzałam na zegarek.16:45.Ale ten czas szybko leci!Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic.Potem przebrałam się,i usiadłam czekając aż mama wyśle mi sms że mam zejść na dół.Usiadłam na łóżku i sobie myślałam o Olivierze.Mam białaczkę?WTF?Aha...To są te trudności...D@mn!Dostałam sms.
Liluś!Możesz już schodzić na dół!!!xxx
(Włączcie -----> o_O )
Dobra,założyłam moją czapkę Mikołaja,wzięłam prezenty i zaczęłam cichutko schodzić na dół.Kiedy doszłam do jadalni/salonu zobaczyłam wszystko piękne udekorowane.Światełka,aniołki i inne świąteczne ozdoby.Przez te trzy lata brakowało mi tego.Wszyscy byli w jadalni,postawiłam prezenty pod choinkę i ruszyłam w tamtą stronę bardzo cicho.Akurat trafiłam na składanie życzeń,byli tam wszyscy:Babcia,Dziadek,Mama,Tata,Wujek Niall i Jade,Wujek Zayn i Ciocia Perrie,Wujek Liam i Ciocia Danielle,Wujek Harry oraz Mandy.Stanęłam za krzesłem Mandy która była smutna.Zauważył mnie Liam ale pokazałam mu gestem ręki że ma być cicho.
-Mandy a ty czego sobie życzysz?-zapytał się Harry.
-Ja chcę żeby była tu z nami Lily...Tak mi jej brakuję...Tych jej docinków i sprzeczania się ze mną...Tak.To moje życzenie.Żeby teraz tu z nami była Lily.-powiedziała.Wzruszyłam się.
-Mandy...?A czy wiesz że życzenia się spełniają?-zapytał się Liam z uśmiechem.Mandy spojrzała na niego z niezrozumieniem.Kiedy ona patrzyła na Liam'a ja stanęłam po drugiej stronie krzesła.Perrie,Jade i Dan zauważyły mnie i już miały krzyczeć ale chłopcy zakryli im usta w samą porę,ja dodatkowo pokazałam palcem że mają być cicho.Zrozumiały i  uśmiechnęły się do mnie.Babcia i Dziadek nadal mnie nie widzieli byli po drugiej stronie stołu.Mandy odwróciła się przodem do stołu,jednak po chwili zauważyła że coś a raczej ktoś kuca obok jej krzesła bo się odwróciła.Przez chwilę patrzyła na moją twarz w szoku,uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Wesołych Świąt!-ona z krzykiem radości rzuciła się na mnie.Babcia i dziadek zaskoczeni podnieśli głowy.Wszyscy zaczęli się cieszyć.A Mandy wisiała mi na szyi.
-Wujek Liam miał rację...Życzenia się spełniają...-wyszeptała mi do ucha.Uśmiechnęłam się i usiadłam na jej miejscu z nią na kolanach.Ciotki,dziadkowie i Li przytulili mnie.I zaczęliśmy jeść.Potem przyszedł czas na prezenty...Dużo tego było....Potem zaśpiewaliśmy tacie "Happy Birthday"i daliśmy prezentu urodzinowe oraz tort...Gadaliśmy sobie w salonie,śpiewaliśmy kolędy i w pewnym momencie po prostu zasnęłam........







Sorry za Crap'owy rozdział :( Za niedługo dodam kto co dostał w wg :D Jeszcze raz przepraszam za Shit
Trzymajcie się ciepło :*
SLDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz