sobota, 9 marca 2013

Rozdział 1

 Oczami Lily

Dzisiaj miał się odbyć bardzo ważny dla mnie mecz,który zaczyna się już za 2 godziny.Mój tata Louis ,obiecał że na nim będzie, jak na razie na trybunach widzę mamę,moja malutką siostrzyczkę Mandy,wujków,ciocie Perrie i Daniell,Ed'a Sheeran'a,babcie i dziadka którzy przylecieli specjalnie z Polski żeby zobaczyć mój mecz.45 minut do meczu coraz więcej ludzi schodzi się na trybuny a mojego taty nadal nie ma.Siedziałam właśnie w szatni z moją drużyną i przygotowywaliśmy się na mecz.W mojej drużynie tylko ja,Alice i Aurora byłyśmy dziewczynami,nie powiem czasami drużyna przeciwna nabijała się z nas bo byłyśmy dziewczynami a jesteśmy w drużynie,ale po chwili kiedy zobaczyli jak gramy to od razu żałowali swoich słów.Nadal zastanawiając się gdzie podział się mój tata,razem z drużyną wyszliśmy z szatni i podążaliśmy na boisko.Szłam zaraz za naszym kapitanem Ian'em,w końcu jestem vice kapitanem(nie wiem czy dobrze napisałam przy.aut.)obok Ian'a szedł nasz trener Robby.
-Witam wszystkich na co rocznych zawodach piłkarskich w Londynie!!!!-wykrzyczał komentujący-W dzisiejszych zawodach zmierzą się dwie najlepsze drużyny piłkarskie w wieku od 11 do 14 lat!!!A nagrodą jest dostanie się na zawody MiędzyNarodowe!!!!!Więc jest o co walczyć!!!!-w tej chwili doszliśmy do naszego wejścia na boisko-Proszę powitajmy gorąco naszą drużynę z Bristol "The Lightning"-nasi przeciwnicy wybiegli na boisko z przeciwnej strony boiska,kiedy komentator zaczął ich przedstawiać zaczęły się brawa i oklaski-A teraz wszyscy gorąco powitajmy naszą miejscową drużynę gdzie uwaga....Są aż trzy dziewczyny!Tak proszę państwa!-każdy komentator musiał zawszę ale to ZAWSZĘ!zaznaczyć ze w męskiej drużynie piłkarskiej są AŻ TRZY DZIEWCZYNY!Boże,czy oni nigdy nie widzieli trzech dziewczyn które lubią grać w nogę?!-Proszę gromkie brawa dla drużyny "The Thunder"!!!!!!!!!!!-i wybiegliśmy na boisko.Widzieliśmy pełno kibiców z naszymi flagami,Logo i pomalowanymi twarzami.To właśnie uwielbiam patrzeć na ludzi którzy uśmiechają się bez powodu na mój widok.I w tym momencie zatrzymaliśmy się przed naszymi przeciwnikami.Ja trafiłam na jakiegoś chłopaka.Kiedy mnie zobaczył zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry i uśmiechnął się jak przypuszczam uwodzicielsko.
-A teraz obydwie drużyny mają sobie podać ręce-usłyszałam głos komentatora,chłopak na przeciwko podał mi dłoń z chytrym uśmiechem,odwzajemniłam gest ręki i z wyższością spojrzałam mu w oczy nie ważne że był ode mnie chyba 10 cm wyższy.Wokół nas narastało napięcie ponieważ ten dupek nie chciał puścić mojej dłoni,kiedy próbowałam ją wyrwać on tylko pociągnął mnie mocniej do siebie taż że stałam przed nim jakieś 15 cm od siebie.Kiedy spojrzałam w górę on tylko mrugnął do mnie i puścił buziaka na co ja się zdenerwowałam i z całej siły pociągnęłam rękę i uwolniłam się od tego pacana.Zaraz koło mnie pojawił się Ian,dziewczyny i reszta chłopaków.
-Wszystko w porządku?-zapytał się Ian.
-Tak.Tylko denerwuje mnie takie zachowanie w chłopakach.Co on sobie myśli że polecę na jego szczeniackie zagrywki?To się papa smerf zdziwi!Bo ja nie zamierzam!Chodzie skopać tyłki tym lalusią!-powiedziałam do nich i uśmiechnęłam się do Ian'a.Ucieszony odwzajemnił gest.
-Ojjj...Małe napięcie pomiędzy vice kapitanami oby dwóch drużyn.Teraz czas przedstawić naszych Kapitanów:Kapitan "The Thunder":Ian Brown!Kapitan "The Lightning":Mark Simpson! oraz Vice Kapitanów:Vice Kapitan "The Thunder"Lily Tomlinson!-przy tym usłyszałam strasznie głośne krzyki z widowni więc spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam transparent"Never Say Never"który trzymali moi wujkowie z Ed'em i dziadkiem,za to dziewczyny siedziały i mi machały i pokazywały kciuki w górę,uśmiechnęłam się na ten widok ale później mój uśmiech zgasł bo nie zobaczyłam tam taty.Rodzina widocznie zrozumiała i uśmiechnęła się do mnie smutno.-Vice Kapitan "The Lightning"Conor McAdam!-i w taki sposób dowiedziałam się jak nazywa się ten dupek który do mnie zarywa.-Trenerzy podają sobie dłonie.....-usłyszałam komentatora.-obydwie drużyny ustawiają się na swoje pozycję i........GRA SIĘ ROZPOCZĘŁA!!!!!-wszystko przebiegało z planem.Właśnie przejęłam piłkę od Ian'a i podaję ją do Alice,Alice podaje do Aurory,Aurora podaje do mnie i....Gol!!!!!
-Proszę państwa co to było za rozpoczęcie gry!1:0 dla "The Thunder"!!!-wykrzyczał komentator,a ja spojrzałam na Conor'a który kipiał ze złości.Nie mogłam się nie uśmiechnąć na ten widok.Kiedy śmiałam się z Conor'a poczułam jak ktoś obejmuję mnie w pasie i podnosi do góry.Kiedy już stałam na ziemi i się odwróciłam zobaczyłam że to był Ian.Uśmiechnął się do mnie,odwzajemniłam to malutkim uśmieszkiem.Rozpoczęliśmy drugą rundę.Ian podaje do Max'a,Max do Aurory,Aurora do Alice,Alice do Josh'a,Josh do Ian'a,Ian podaje do mnie,omijam zręcznie Conor'a i jakiegoś tam kolesia i......DRUGI GOL!!!!!!!!!!!!
-NASTĘPNY GOL DLA "THE THUNDER"!!!-krzyczał komentujący-Teraz robimy małą przerwę a potem zaczniemy drugą połowę meczu!-już nawet nie zauważyłam kiedy minęła pierwsza.Dziewczyny do mnie podbiegły i razem poszłyśmy na ławkę żeby odpocząć i się napić.Wyszło tak że ławka moje drużyny była zaraz przed miejscami mojej rodziny.Wzięłam wodę i podeszłam do barierki gdzie w pierwszych miejscach siedziała moja rodzinka.Weszłam na murek ponieważ trybuny były trochę wyżej,złapałam się poręczy i już widziałam moich bliskich.
-Hejo!-krzyknęłam w ich stronę i każda dziewczyna przerażona podskoczyła w miejscu a mała Mandy zaczęła się słodko chichrać,po chwili dołączyłam do niej.Kiedy już się uspokoiłam przeskoczyłam barierkę.Kiedy znalazłam się już na trybunach,mama wstała i się do mnie mocno przytuliła.
-Świetnie ci idzie słoneczko-powiedziała i się do mnie uśmiechnęła.Zaraz po niej podeszły do mnie babcia i ciocie.-A gdzie dziadek,Ed i wujkowie?-zapytałam się biorąc jednocześnie małą Mandy na ręce.
-Poszli po jakieś jedzenie.Wiesz jaki jest wujek Niall-zaśmiała się mama i my wszystkie z nią.
-Lily!Wiesz że przyszła Jade?-zapytała się ciocia Perrie.Jade to narzeczona wujka Niall'a.
-Tak?To super!-powiedziałam niby szczęśliwa ale jednak wolała bym żeby przyszedł ktoś inny.Mama chyba zauważyła co się dzieje,bo podeszła do mnie i pocałowała mnie w czoło tak samo zrobiła reszta.Pogadałyśmy jeszcze chwile,kiedy nagle usłyszałam..
-LILY!!!!!-Robby zaczął się drzeć jakby go ze skóry obdzierali.Wyjżałam za barierkę i zobaczyłam go stojącego.
-CO JEST???!!!-krzyknęłam w jego stronę
-CHOĆ!!!DRUGA POŁOWA MECZU SIĘ ZACZYNA!!!!
-OKEJ JUŻ IDĘ!!!!!-odkrzyknęłam.Kiedy mama,ciocie i babcia się śmiały ja podeszłam do mamy oddałam jej Mandy.Dostałam po uścisku i buziaku na szczęście i przeskoczyłam barierkę.Wylądowałam lekko.W końcu trenuje się parkour!!!Kiedy przeskakiwałam barierkę zobaczyłam jak wujkowie,Jade,Ed i dziadek biegną żeby zdążyć się ze mną przywitać ale niestety musiałam już lecieć.Dotarłam do drużyny zrobiliśmy nasz rytuał czyli kładziemy ręce na środek i na trzy wykrzykujemy " "The Thunder".Druga połowa meczu się rozpoczęła.Ian podał do Max'a,Max'owi zabrał piłkę Conor który uśmiechał się z wyższością.O Nie!!!Podbiegła do niego i odebrałam piłkę.Podałam do Aurory,Jakiś koleś odebrał jej piłkę i znowu podał ją Conor'owi ale ja,z tego że jestem szybka szybko ją mu odebrałam i już pędziłam w stronę ich bramki.Już miała strzelać kiedy poczułam straszny ból i już leżałam na ziemi,plując krwią i zwijając się z bólu.Podbiegł do mnie sędzia razem z moją drużyna i sanitariuszem medycznym.Mimo bólu w żebrach i kolanie podniosłam się i stanęłam na nogi.
-Który to?-zapytałam się przez zaciśnięte zęby.
-Spokojnie-powiedział Robby-Conor.
-Okej.Gramy dalej-powiedziałam i wyplułam krew z ust.
-Jesteś pewna że dasz radę grac?Możemy zamienić cię na rezerwowego-powiedział Ian zamrtwiony.
-Nie.Jest Dobrze.Gramy dalej.-powiedziałam i podeszłam na moje miejsce.Gra na nowo się rozpoczęła.Ian podaje do Josh'a,Josh podaje do Alice,Alice do Max'a,Max do Daniel'a,Daniel do mnie.Biegnę w stronę ich bramki,obok mnie widzę Ian'a więc do niego podaje,on podaję do mnie ja do niego i.....GOL!!!!!!
-GOL!!!!"The Thunder" zdobywają kolejnego gola!!!3:0 dla "The Thunder"!!!
Gra na nowo się rozpoczęła.Zostało 5 min do końca meczu.Gra zaczęła się robić nudna bo raz oni mieli piłkę,potem my,potem znowu oni i tak w kółko.Zostało ostatnia minuta meczu wzięłam się w garśc i odebrałam piłkę Conor'owi i już pędziłam w stronę ich bramki,jednak kiedy zobaczyłam ze mnie ten dupek dogania to przyśpieszyłam i podałam piłkę do Aurory,ona znowu do mnie a ja podałam do Ian'a,Ian podał do mnie i......JEST GOL!!!!!!!UDAŁO SIĘ JESTEŚMY W MIĘDZYNARODOWYCH!!!!!JEST!!!!Zobaczyłam jak cała moja drużyna biegnie do mnie.Pierwsi dobiegli do mnie Ian,Alice,Aurora,Max,Josh i Daniel,Potem Robby i reszta.Udało się podeszliśmy na podium i został nam wręczony puchar.Ian jako kapitan miał iść go odebrać.
-Dziękuje wszystkim naszym kibica i fanom którzy wspierali nas nie ważne kiedy i gdzie.Zawszę byli i wspierali.Ale muszę przede wszystkim podziękować Lily.Gdyby nie ty,to byś my przegrali.Dziękuje ci.-powiedział Ian patrząc w moje oczy przez co się zarumieniłam a Alice i Aurora posłały sobie wymowne spojrzenia za co dostały ode mnie po głowach.Później Ian podziękował naszemu trenerowi i reszcie zespołu.Kiedy skończył zostaliśmy zaproszeni do zrobienia kilku zdjęć razem potem krótki wywiad i poszliśmy się przebrać.W szatni dopadł mnie sanitariusz i mnie opatrzył.Kiedy wyszłam ze stadionu i poszłam do samochodu zobaczyłam tam tylko mamę,Jade i moje ciocie.
-GRATULACJĘ!!!!-krzyknęły jednocześnie kiedy mnie zobaczyły i zrobiłyśmy grupowy uścisk.
-Ała-powiedziałam bo ścisnęły moje żebra za mocno co spowodowało ból.
-Przepraszamy-powiedziały
-Nic nie szkodzi-uśmiechnęłam się lekko-A gdzie resz....-nie dane mi było dokończyć bo usłyszałam za sobą wołanie kiedy się odwróciłam zobaczyłam że Conor już stoi przede mną.
-Czego chcesz?-syknęłam na niego.On jedynie się uśmiechnął z kpiną.
-Może wyjdziemy gdzieś razem?-zapytał się mnie.Prychnęłam.
-Sorry ale nie mam już inne plany-powiedziałam i chciałam wejść do auta za mamą,ciociami.Jade trzymała dla mnie drzwi już miałam wejść kiedy poczułam jak Conor szarpie mnie do tyłu.Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.Złapał mnie za pośladki i przycisnął do siebie.Kiedy się już ode mnie oderwał,dałam mu z liścia w twarz.On czerwony ze złości podszedł do mnie i wyszeptał do ucha:
-Jeśli nie będziesz ze mną to nie będziesz z nikim.Rozumiesz?
-Wal się!-powiedziałam i uderzyłam go z kolanka w kroczę-Nikt mną nie rządzi.Rozumiesz?-i wsiadałam do auta.Kidy Jade wsiadła mama ruszyła.
-Brawo mała-powiedziała ciocia Perrie.
-Jestem pod wrażeniem-powiedziała Jade.
-Ja też i to pod nie małym-przyznała mama
-Oj malutka już wiesz jak sobie radzić z takimi burakami jak ten dupek-powiedziała ciocia Dan.
-Się wie-powiedziałam i wszystkie przybiłyśmy żółwika.Po 45 minutach byłyśmy już w domu.Przez ten czas zdrzemnęłam się na ramieniu cioci Perrs.Kiedy weszłam do domu,poszłam do salonu i w tedy zobaczyłam że stali tam wszyscy i krzyknęli "GRATULACJĘ LILY"Zaraz zaczęłam rozglądać się za tata ale go tam nie było.Łzy zakręciły mi się w oczach.Nie było go kiedy go tam potrzebowałam.
-Dziękuje wam-powiedziałam i przytuliłam każdego z nich.Oglądaliśmy horrory.Mandy już sobie słodko spała na piętrze.Dzisiaj wszyscy będziemy spali u nas w domu więc mama pozwoliła mi dłużej posiedzieć.Horror był do bani że ja,mama,babcia i dziadek w ogóle się go nie baliśmy tak samo jak wujek Liam.Babcia i Dziadek poszli na górę spać.Gdy horror się skończył oglądaliśmy"Króla Lwa" w tulona w mamę oglądałam. Koło 12 ktoś wszedł do domu.Kiedy podnieśliśmy wzrok z nad telewizora zobaczyliśmy mojego tatę z jakąś kobietą.Mama kiedy ją zobaczyła całe się spięła,zobaczyłam że wujkowie,ciocie i Ed tez się spięli.Tata zdziwił się kiedy nas zobaczył.
-Ooo....Co wy tu wszyscy tak późno robicie?-zapytał zaskoczony a ta kobieta stała z tyłu i uśmiechała się złowieszczo.Coś mi się widzi że jej nie polubię.
-A może powiesz gdzie byłeś cały dzień?-zapytała się lekko poddenerwowana mama.Żeby ją trochę uspokoić mocniej się w nią wtuliłam.
-Aaa...Spotkałem Melody i zagadaliśmy się.Potem Melody zaproponowała kino i poszliśmy na film potem coś zjeść i tak minął nam cały dzień-powiedział spokojnie tata.
-Mogłeś chociaż odebrać nasze telefony-powiedział wujek Harry.
-Sorry.Rozładowała mi się komórka-odpowiedział tata.
Czułam jak mama się trzęsie.Ja w tulona w nią płakałam.Tata wolał spędzić czas z jakimś pustakiem niż przyjść na mój mecz,bardzo mnie to zabolało.Poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia.Kiedy się odwróciłam zobaczyłam wujka Zayn'a.Tym gestem chciał mi pokazać że jest ze mną.Wujek Zayn był super,z resztą jak wszyscy.Mama nie wytrzymała.
-Więc wolałeś iść z nią na film i coś zjeść,niż przyjść i wesprzeć córkę w tym ważnym dniu?1-powiedziała mama wstając.Więc ją puściłam.Na miejscu mamy usiadła ciocia Perrs.Ja za to wpatrywałam się w drzwi tarasowe.
-Jakim ważnym dniu?-zapytał się tata co było dla mnie jak nóż w serce.Zapomniał.Zapomniał o mnie.Nie wytrzymałam i łzy zaczęły mi spływać po twarzy.Wujek Zayn objął mnie ramieniem a ja się wtuliłam w jego klatkę piersiową i moczyłam mu koszulkę moimi łzami.On delikatnie mnie kołysał,ciocia Pers się przysunęła i też mnie przytuliła.Wujek Liam ukucnął przy mnie i pogłaskał mnie po głowie.Ciocia Dan podeszła do mamy i złapała ja za ramię.Mama,tata,Melody i ciocia Dan stali na środku salonu.
-Jakim ważnym dniu?!-wykrzyczała mama z niedowierzaniem-Twoja córka miała dzisiaj mecz,Bardzo ważny mecz na który obiecałeś przyjść i co?Zapomniałeś!-mama już nad sobą nie panowała.Tata spojrzał w moją stronę.Nie spojrzałam na niego tylko patrzyłam na wujka Liam'a który przyglądał mi się z zmartwieniem.
-Oj....Nic się nie stało przecież będzie następny to na niego pójdę i koniec sprawy-powiedział tata.Wszyscy spojrzeli się na niego z niedowierzaniem.Wujek Zayn i Liam wstali i stanęli obok mamy tak samo jak wujek Harry i Niall.Za to ciocia Dan podeszła do mnie i przytuliła z drugiej strony niż ciocia Perrs.Jade usiadła naprzeciwko mnie na ziemi i złapała mnie za dłonie.Nie wierzę że to powiedział."Nic się nie stało przecież będzie następny to na niego pójdę i koniec sprawy"zabolało.I to mocno,Melody stała za tatą i patrzyła raz na mnie,raz na mamę a na twarzy nadal miała swój diabelski uśmiech.
-Czy siebie słyszysz?-zapytał się wuj.Zayn
-O co wam chodzi?-zapytał się poddenerwowany tata.
-Chodzi nam oto że Lily czekała na ciebie cały ten czas.Miała nadzieje że przyjdziesz i ją wesprzesz w tym dniu,ale ty wolałeś się zabawiać z plastikiem-powiedział wuj.Niall.
-Nie mów tak o niej!-krzyknął tata.Boże....on jeszcze jej bronił.
-A jak ma mówić?Na prawdę Louis....nie wierzę że to zrobiłeś.Jakiś plastik ważniejszy od twojej córki.-powiedział wuj.Harry.Byłam im wdzięczna że mnie tak bronią.Miłe to było.
-Mam ważniejsze sprawy, niż patrzenie na mecz-powiedział tata-Z Melody nie widziałem się już prawię 8 lat.Opuściłem jeden nic nie znaczący mecz i zaraz robicie mi awanturę.-kiedy to usłyszałam podniosłam głowę i spojrzałam na niego z oczami pełnymi łez.Wstałam i wybiegłam na taras,noc była chłodna ale mi to nie przeszkadzało.Usiadałam na ławko-huśtawce która znajdowała się za basenem i za krzewami pachnących,wielkich i kolorowych róż.Zawszę tam siadałam kiedy miałam problem albo kiedy było mi smutno.Mogłam widzieć wszystkich w salonie ale oni nie widzieli mnie.Płakałam.Powiedział że opuścił nic nie znaczący mecz,bo jego koleżanka była ważniejsza.Nie wiem ile tak tam siedziałam,kiedy zobaczyłam że słońce wschodzi nic sobie z tego nie zrobiłam dalej tak siedziałam.Kiedy naglę poczułam jak ktoś mnie przytula z oby dwóch stron z jednej ciocia Perrie a z drugiej mama.Cioci się nie dziwię że przyszła,w końcu jest moją matką chrzestną.Nic nie mówiły tylko mnie przytulały.
-Chodźmy do domu-powiedziała mama.Więc wstałam ale nie miałam siły iść ponieważ płacz osłabił mnie.
-Poczekajcie pójdę po kogoś kto cię zaniesie-powiedziała ciocia i już jej niebyło.
-Usiądź sobie jeszcze-powiedziała mama.Usiadłyśmy.Ona przytuliła mnie a mi łzy samotnie skapywały po twarzy.Już nie miałam siły na płacz.Nie miałam siły na nic.Po chwili przyszli do na wuj.Zayn i Liam z cio.Perrs.Wujek Zayn wziął mnie na ręce i poszedł w stronę domu wszyscy patrzyli się na mnie zmartwieni i zatroskani.Kiedy przechodziliśmy przez salon widziałam jak tata smutno się na mnie patrzy.Wujek Zayn zaniósł mnie do mojego pokoju.Mama pomogła mi się przebrać w piżamę.Położyłam się do łóżka.Mama ucałowała mnie w czoło i wyszła.Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju byli to,cio Dan i Perrie,wuj.Zayn,Harry,Liam,Niall oraz Jade.Wszyscy podeszli do mnie i ucałowali w czoło.Po czym wyszli.Spojrzałam na zegarek 4:30.Już o niczym nie myśląc zasnęłam......

***********************************************************************************
Mój najdłuższy rozdział.:) Sorry za jakieś błędy itd.:D
Tak Wygląda Conor--------->

Tak wygląda Ian:

Tak wygląda Josh:

Tak Wygląda Max:

Tak Wygląda Daniel:





Tak Wygląda Alice:

Tak Wygląda Aurora:

Tak wygląda Melody:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz