Doszłam do domu Alice.Było cicho więc jeszcze impreza się nie zaczęła.Zapukałam do drzwi które po chwili otworzyła mi mama Ally.
-Dzień Dobry Lily!
-Dzień Dobry Pani Jennifer!-powiedziałam uprzejmie.Weszłam do domu,pani Jennifer zaprowadziła mnie do salonu gdzie było już trochę ludzi.Salon wyglądał niesamowicie.Wszędzie były jakieś światełka,serpentyny,balony,stół z przekąskami i wieża do muzyki.
-Za chwile będzie tu Aurora z Alice i Ashley.Pamiętajcie żeby się schować-oznajmiła nam pani Jennifer.Z kuchni zobaczyłam jak machają mi pan Mark i pani Caroline.Odmachałam im i podeszłam przywitać się z kumplami z drużyny.Rozejrzałam się i zobaczyłam Ian'a który szedł w moją stronę z pięknym uśmiechem.Ahhh...Tylko spokojnie Lily to tylko przyjaciel.Ale jaki przystojny...Zamknij się.Brawo Lily!Gadasz sama ze sobą.Tylko pogratulować.
-Woow!Lily!Wyglądasz pięknie-powiedział i mnie przytulił.
-Dziękuje-odpowiedziałam oddając uścisk.Zaczęliśmy gadać z chłopakami.Śmialiśmy się właśnie z kawału Daniel kiedy ktoś krzyknął że idą dziewczyny.Tata Alice wyłączył światła a my wszyscy schowaliśmy się w różnych miejscach.Ian schował się ze mną za zasłoną.Stał za mną.Było trochę nie wygodnie więc objął mnie w pasie.Czułam jego ciepły oddech na szyi.Przeszedł mnie dreszcz.Zobaczyliśmy jak dziewczyny wchodzą do salonu.Alice zapaliła światło a my wszyscy wyskoczyliśmy z ukrycia.
-NIESPODZIANKA!WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!-krzyknęliśmy wszyscy razem,wyraz twarzy Ally był EPIC!!!
-Czekajcie!Jak ja wyglądam?-krzyknęła i pobiegła na górę przebrać się.Wróciła po 10 minutach.Impreza rozkręciła się.Ally bardzo ucieszyła się z mojego i Pigi prezentu.Robiliśmy zdjęcia i wygłupialiśmy się.W pewnym momencie razem z Aurorą i Ally wyszłyśmy na dwór.Z domu Ally było tylko 3-5 minut drogi do jeziora.Poszłyśmy tam i trzymałyśmy się za ręce.Wszystkie wiedziałyśmy że naszej przyjaźni nie da się zniszczyć.Tyle razem przeszłyśmy...
-Dziękuje...-wyszeptałyśmy razem patrząc na zachodzące słońce. Zaśmiałyśmy się krótko.Wiedziałyśmy za co dziękujemy.Za naszą przyjaźń.
-Dziewczyny!Hop!-krzyknął Ian za nami.Tak też zrobiłyśmy.Po chwili wróciłyśmy do domu.Bawiliśmy się świetnie,tańczyłam chyba z wszystkimi chłopakami a najwięcej z Ian'em.Po jakiś dwóch godzinach spojrzałam na zegarek.22:15.Trzeba się już zbierać.Pożegnałam się z wszystkimi i ruszyłam w stronę domu.Kiedy już dochodziłam zobaczyłam jak ktoś wchodzi do domu,po postawie i budowie ciała zrozumiałam że to tata.(Przełączcie na piosenkę "Nothing Like Us"w pasku mp3 przy.aut)Po chwili byłam już przy bramce.Już z tego miejsca mogłam usłyszeć krzyki dochodzące z domu.Czym prędzej pobiegłam do domu,otworzyłam drzwi.W salonie stali wszyscy i przyglądali się kłótni rodziców.Nawet Mandy tam była.Wg co ona jeszcze tutaj robi.Kiedy Mandy mnie zobaczyła podbiegła do mnie i schowała się za moimi nogami.Nikt nie zauważył że stałam w progu salonu i słuchałam ich kłótni.Mama płakała.Zobaczyłam że na kołnierzyku taty było widać ślady szminki.Wzięłam Mandy na ręce i przytuliłam.Mała płakała.Chyba bała się ich kłótni.
-Cichoo...Już spokojnie...-szeptałam jej do ucha,mała stopniowa się uspokajała.
-Nie wieże że w to!!!-krzyczała mama
-Uwierz mi!!!-krzyczał tata.Mama po chwili ominęła mnie i pobiegła na górę.W tedy reszta zobaczyła mnie,miałam w oczach łzy.Pobiegłam za mamą.Była w swoim pokoju i pakowała rzeczy.
-Mamo co ty robisz?-zapytałam się
-Pakuje się.Nie zostanę w tym domu ani chwili dłużej...-powiedziała a raczej wyszlochała.
-Nie zostawię cię-powiedziałam hardo-Powiedź co się stało..
-Twój ojciec mnie zdradził...-głos się jej załamał.Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
-Eleanor?
-Tak-potwierdziłam mama.Wzięłam Mandy do jej pokoju i zaczęłam pakować.Mała na szczęście zasnęła.Zastanawiała się gdzie byli babcia i dziadek.Nie widziałam ich na dole.Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy Mandy,płacząc przy tym.Potem wzięłam ją do mnie do pokoju i zaczęłam pakować swoje rzeczy.Wzięłam tylko te najpotrzebniejsze.Słyszałam krzyki reszty na dole.Mama weszła do mojego pokoju i pomagała mi się spakować.Kiedy skończyłyśmy ja wzięłam Mandy i jej rzeczy,a mama swoje i moje.Zeszłyśmy na dół gdzie reszta nadal się kłóciła.Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do garażu.Mama zapakowała wszystkie bagaże do bagażnika.Wyprowadziła samochód z garażu.Ja usadowiłam Mandy w jej foteliku.Już miałyśmy wsiadać kiedy na dwór wypadły Jade,Perrs i Dan całe zalane łzami.Wszystkie rzuciły się na nas i przytuliły.
-Co wy robicie?-zapytała się Perrs.
-Perrie.Nie mogę tutaj dłużej zostać.-powiedziała mama smutno.Ja tylko przytulałam ciocie Danielle i moczyłam jej bluzkę łzami.Ona nic nie mówiła tylko głaskała mnie po głowie.Mama,Jade i Perrie nadal rozmawiały o tym co się stało.Po chwili z domu wylecieli Niall,Zayn i Harry.Podbiegli do nas i wypytywali się co my robimy,a ja?nic dalej stałam i płakałam w ramionach Dan.Poczułam jak ktos kładzie mi rękę na ramieniu odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a.Rozłożył ramiona a ja się w nie rzuciłam.Staliśmy tak chyba z 5 minut.
-Lily...Chodź..Jedziemy-powiedziała mama,przytuliłam wszystkich i ostatni raz spojrzałam na nasz wspólny dom.Gdzie się wychowywałam,gdzie przeżyłam te dobre i te złe chwile,wzloty i upadki,łzy i śmiech,ból i szczęście.Wszystko.Wsiadłam do samochodu,zaraz po mnie wsiadła mama.popatrzyłam przez okno i pomachałam mojej rodzinie.Jechałyśmy w ciszy.
-Mamo.Gdzie jest babcia i dziadek?-zapytałam się żeby przerwać ciszę.
-Musieli wrócić do Polski,coś tam z mieszkaniem czy czymś..-powiedziała-pojedziemy do hotelu.Prześpimy się tam a jutro poszukam nam domu...
-Dobrze-powiedziałam i odwróciłam się w stronę okna.Ciekawe czy wszystko się ułoży...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz