wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 26

Obudziły mnie jakieś głosy.Nadal siedziałam na kanapie i czułam ciężar na kolanach więc Mandy jeszcze spała.Wsłuchałam się w głosy...
-Louis!Ty to masz szczęście!Twoje córki wyrastają na piękne dziewczyny!-powiedziała chyba Jade.
-Też tak uważacie?Lily wyrosła na piękną i silną kobietę!A Mandy ma jeszcze czas na dorastanie...-odpowiedział.
-Ja też chcę takie córki!Jade!Na górę!Już!-krzyknął Niall a ja ledwo powstrzymałam się od śmiechu.
-Później...-odpowiedziała z małym chichotem.
-No mam nadzieję!-powiedział niby to oburzony Niall-A wracając co Lily.Nie podziękowaliśmy jej za uratowanie z łap psychicznej Eleanor.Trzeba coś wymyślić...
-Racja!Tylko co?-zapytał się Liam.Co ja nic nie chcę!!!
-Nie mam pomysłu...Zapytam się Amelii,może ona podsunie nam jakiś pomysł!-powiedział tata.
-Jutro wszyscy razem jedziemy na zakupy!Trzeba zobaczyć czy poprawił jej się gust!-powiedziała Perrie-Z tego co jednak zauważyłam zaczęła się ubierać dość dziewczęco.Może to dla tego jej chłopaka?
-ONA MA CHŁOPAKA?!-Wykrzyczał zdziwiony Niall,Harry i Zayn.Co nie wiedzieliście?Surprise!
-Cichoo Pacany obudzicie je!!!-syknął Liam.Poczułam jak ktoś siada obok mnie na kanapie i głaszcze po głowię.
-Ona tyle zła przeżyła...Nie należało jej się to...Gdyby nie ta Eleanor bym ich nie zostawił i by nic się nie stało!Jestem strasznym ojcem!Nie zasługuje na nie!Nie zasługuje...-powiedział tata załamującym się głosem.
-Lousi!Co ty mówisz!?Jesteś wspaniałym ojcem!Tylko zrobiłeś kilka błędów i tyle!Każdy człowiek je popełnia...-powiedział Harry.
-Oj...Chodź tutaj Haroldzie!
-Larry Stylinson is Real Bitch!!!-wypowiedzieli jednocześnie.Ja postanowiłam się "wybudzić"Otworzyłam powieki i spojrzałam na wszystkich.Potem rzuciłam okiem na Mandy.Słodko spała z kciukiem w buzi.SWEET!
-Obudziły cię te debile?Wiem co czujesz młoda!-powiedziała Jade.Zaśmiałam się cicho żeby nie obudzić mojej małej wróżki.
-Mama jeszcze nie przyjechała?-zapytałam się zachrypniętym głosem.Odkaszlnęłam.
-Nie ale pisała że będzie za 5 minut...-odpowiedział mi Niall.Kiwnęłam głową i spojrzałam na dwóch osobników obok mnie.Tata i Harry przytulali się jak za dawnych czasów.Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk przychodzącego sms'a.Zdjęłam Mandy z kolan i położyłam na moim miejscu.Bez problemu się zmieściła.I ruszyłam do holu po moją torebkę gdzie miałam telefon.Wróciłam do salonu i usiadłam na oparciu kanapy zaraz nad głową Mandy.Spojrzałam na telefon i przeczytałam widomość:
Jak tam u taty i 1D?Wszystko dobrze?
Ian
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza.
-Co tak suszysz ząbki do telefonu?-zapytał się ciekawski Harry.
-A co nie można?
-Nie.No oczywiście że można!Tylko zadałem pytanie!-powiedział podnosząc ręce w geście poddania.
-Wpadliśmy na pomysł że wszyscy pojedziemy jutro na zakupy!Co ty na to?-zapytała się Perrie.
-Spoko!
-Jupi!!!-krzyknęła jak mała dziewczynka.Zaśmiałam się i zaczęłam odpisywać Ian'owi.
Wszystko dobrze!Zostajemy dzisiaj na noc a jutro idziemy wszyscy na zakupy!Fajnie co?Wszystko się układa! :)
Lily xxx
Wysłałam wiadomość i spojrzałam na ekran TV.Oglądali nadal bajki dla dzieci.Hahah...Usłyszałam że znowu dostałam wiadomość.
To super!Bardzo się cieszę!Spotkamy się jutro w centrum handlowym?
PS.Kocham się <3
Zaśmiałam się i odpisałam.
Pewnie!
PS.Też cię KOCHAM!i dobranoc <3 :*
Nie musiałam długo czekać aż odpisze
Dobranoc Lilusiu !KC! :*
Położyłam telefon na szafce obok kanapy i zaczęłam oglądać Ulicę Sezamkową  z resztą.Kiedy tak sobie oglądaliśmy Mandy zaczęła jęczeć i rzucać się przez sen.Spanikowana pierwsza rzuciłam się żeby ją wybudzić.Nie dałam  rady.Za mnie wskoczył Tata i Danielle z Liam'em.Obudzili ją.Mała płakała.Tata ją przytulił ale się wyrwała.Potem Danielle i ta sama sytuacja się przytrafiła.Wszyscy próbowali ją przytulić ale każdego odpychała.W pewnej chwili powiedziała przez płacz
-Lily!Lily!-czym prędzej podbiegłam do niej i mocno przytuliłam.Kołysałam ją rytmicznie aż przestała płakać.
-Co ci się śniło maleńka?-zapytałam się małej kiedy się uspokoiła.
-Źie śłam ź tobą pźeź las z Aron'em.Chwiłkę potiem Aron ućekł a ti za nim pobiegłasi i zostawiłasi mnie w ciemnm lesie gdzie biło pęlnio przydkich źwieźąt!(Że szłam z tobą przez las z Aron'em.Chwilkę potem Aron uciekł a ty za nim pobiegłaś i zostawiłaś mnie w ciemnym lesie gdzie biło pełno brzydkich zwierząt)-powiedziała a ostania łza spłynęła jej po policzku.Szybkim ruchem ją wytarłam i przytuliłam jeszcze mocniej.
-Pamiętaj!Nigdy ale to prze NIGDY cie nie zostawię samej!Zawszę będę tu żeby cię wspierać!Rozumiesz?-mała pokiwała główką na tak i dała mi buziaka w policzek.
- A gdzie jest mama?
-Mama jest...-i w tym momencie do salonu weszła mama-Tam!-powiedziałam wskazując na drzwi.Mała zerwała się i podbiegła do niej.Mama wzięła ją na ręce i pocałowała w głowę.Wszyscy patrzeli na to z uśmiechami.
-Nie Jade!Ja też chcę takie córki no!!!-powiedział Niall z miną rozkapryszonego dziecka.Zaśmiałam się,zawtórowała mi reszta.
-Złe wiadomości Niall!One są jedyne w swoim rodzaju!-powiedziała mama.Spojrzałam na nią z uśmiechem-No to teraz Mandy trzeba się umyć!
-Hmm...Gdzie położymy małą?-zapytał się sam siebie tata.
-Może spać ze mną w moim starym pokoju,no chyba nie położymy jej do małego łóżeczka prawda?-powiedziałam.
-Masz rację...Ale nie będzie ci to przeszkadzało?
-No co ty!Ten mały Gargamel przychodzi do mnie dość często!Nie zrobi mi to żadnej różnicy!-odpowiedziałam
-Ej!Ty jesteś Gargamiel!-krzyknęła Mandy w moją stronę.Wytknęłam jej język.Mama z małą na rękach ruszyła na górę z torbą Mandy.
-Widzę że nie miałyście z mamą nudno przez te 3 lata...-powiedział a raczej stwierdził Liam.
-Niestety nie.A;e w sumie wole to życie niż takie nudne.Życie bez problemu,jest życiem nudnym-powiedziałam-Za niedługo wyjeżdżam i nie będzie mnie przez kilka miesięcy...
-Co?Gzie ty dziewczyno wyjeżdżasz?-zapytał się Niall zaskoczony.
-Pamiętacie kilka lat temu moja drużyna przeszła do Między Narodowych zawodów,będę jeździć po UK i grać.-powiedziałam i na samą myśl miałam uśmiech na twarzy.
-Nadal grasz w piłkę?-zapytał się zaciekawiony tata.Przytaknęłam.
-Rywalizuję z Ian'em o miejsce kapitana.-powiedziałam ze śmiechem.
-Musimy kiedyś zagrać...-powiedział Zayn.Wszyscy wiedzą że Zayn nie jest dobry w piłkę.
-Wujku nie chcę być wredna albo coś ale ty nie umiesz grać w piłkę!-powiedziałam mu prawdę.Ale o Hello!Prawda lepsza od Kłamstwa!
-Tak uważasz?-zapytał się z diabelskim uśmiechem
-Taak..-powiedziałam nie pewna co chce zrobić.Wstał z fotela i zaczął się zbliżać.
-Może masz rację ale zawszę będę lepszy w jednej rzeczy...-powiedział tajemniczo.Był coraz bliżej.
-Jaaakiej?
-ŁASKOTANIU!!!!-i się zaczęło.Śmiałam się tak bardzo że w pewnym momencie spadłam z kanapy na podłogę.Zayn'a to nie obchodziło i dalej mnie łaskotał.Przestał dopiero kiedy do salonu wpadła mama z Mandy na rękach.Mandy miała piżamę z Hello Kitty i założony kaptur na głowę.Wstałam na nogi i posłałam Zayn'owi mrożące krew w żyłach spojrzenie.
-Gargamiel leżał na ziemi!!!Hahaha!-śmiała się Mandy kiedy mama stawiała ją na ziemi.
-Wiesz czemu Gargamel leżał na ziemi?-zapytałam się.Mała zaprzeczyła głową-Bo zbierał siły żeby zjeść takie małe smerfy jak Ty!-krzyknęłam i złapałam ją.Zaczęłam ją łaskotać tak jak wcześniej Zayn mnie.
-Prze...stań!!!-krzyczała Mandy przez śmiech.Przestałam.Mała chciała mnie zacząć łaskotać ale jej to nie wychodziło-To nie fair!!!-powiedziała z obrażona miną.Zaśmiałam się i ruszyłam do mojego pokoju.Ale zwróciłam i zapytałam się tu mieszkających.
-Nie przeszkadza wam to że tak się żądzę w waszym domu?-zapytałam się trochę skrępowana.
-No co ty!To także wasz dom!Bardzo nas to cieszy że się rozgościłyście.-powiedziała Dan.Kamień z serca.Ruszyłam na górę po drodze łapiąc moją torbę.W łazience napuściłam wody do wanny i przygotowałam piżamę.Wzięłam kąpiel,wytarłam mokre włosy,założyłam ciepłe papcie i zeszłam na dół.Usiadłam obok mamy na kanapie a ona objęła mnie ramieniem.Mała siedziała Liam'owi na kolanach a reszta gdzieś się tam walała po salonie.Czy to nie jest dziwne że oni wszyscy mają ponad 30 lat a nadal mieszkają razem?To słodkie!Tak sobie wszyscy siedzieliśmy kiedy z mojego nosa zaczęła płynąc krew.Nikomu nic nie mówiąc szybko podniosłam się z kanapy i z dłonią przy nosie pobiegłam do łazienki na parterze.Słyszałam jak rodzice pytają się co się dzieje ale nie mogłam odpowiedzieć.Kucnęłam przy ubikacji i czekałam aż krew przestanie lecieć.Co się ze mną dzieje?Coraz częściej mam krwotoki,bóle mięśni i inne rzeczy.
-Lily?Wszystko gra?-zapytała się mama zza drzwi.
-Tak.-powiedziałam słabym głosem.Nie lubiłam widoki krwi.Fu!!!
-Uważaj wchodzę...Ty krwawisz!
-Tylko trochę...O już przestaje!
-Idź już spać!Może jutro ci się polepszy...
-Masz rację mamo...-powiedziałam.Przemyłam nos i wyszłam z mamą z łazienki.Weszłam do salonu i powiedziałam dobranoc.Mandy też już chciała spać więc wzięłam ją na ręce i zaniosłam do mojego pokoju.Położyłyśmy się i zgasiłam lampkę nocną.
-Dobranoc Gargamelu...-powiedziała Mandy.
-Dobranoc Smerfiku...-odpowiedziałam.Mandy chwilę później się do mnie przytuliła i tak zasnęłyśmy...

1 komentarz: