Wszyscy patrzeli na mnie zaskoczeni i nie mogli uwierzyć że żyje.Posłałam im słaby uśmiech.Byłam zmęczona ale nadal się trzymałam.Ta energia którą przed chwilą miałam wyparowała.Podniosłam głowę,ale po chwili opadłam powrotem na poduszki.Rozejrzałam się po sali,pełno kabli,różnych maszyn i w ogóle.
-Przepraszam ale nie możecie tu wszyscy naraz przebywać...-powiedział Dr.Lubelski-Możecie być w grupach po 6..ewentualnie 7-dodał jeszcze i wyszedł z sali.Na początku zostali:Mama,Babcia,Mandy,Perrie,Jade,Danielle i Ian.Podeszli do łóżka i usiedli na krzesłach wokół.Mandy siedziała mamie na kolanach i patrzyła na mnie wielkimi oczami.Nikt się nie odzywał.W końcu zdecydowałam się przerwać tą ciszę.
-A więc...Co się dokładnie stało?-zapytałam się.
-Kiedy skończyłaś "rozmawiać"ze swoim tatą.Zaczęłaś biec,jednak nie zauważyłaś że biegniesz w stronę jezdni.Wszyscy zaraz za tobą się rzuciliśmy.Kiedy byłaś już na jezdni zobaczyliśmy auto pędzące prosto na ciebie.Kierowca próbował zahamować ale jechał za szybko a ty byłaś już za blisko żeby cokolwiek zrobić.Samochód uderzył w ciebie z taką siłą że odleciałaś dobre 10 metrów i uderzyłaś w mur jednego ze sklepów.Lekarze mówią że to cud że nie masz złamanego kręgosłupa ani nie skręciłaś karku.Błagam cię nie rób mi czegoś takiego nigdy więcej...-pod koniec Ian'owi załamał się głos a łzy zaczęły mu płynąc po policzkach.Wow!Trochę tego było.Spojrzałam Ian'owi w oczy.
-Obiecuje że nigdy cię nie zostawię i też cię kocham...-powiedziałam,przypominając sobie moją chwilową nie obecność duchem.Był lekko zdziwiony.Pochylił się w moją stronę i oparł się czołem o moje.Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę.
-Nie patrz tak na mnie.Muszę wyglądać okropnie...-powiedziałam i chciałam się odsunąć ale mi na to nie pozwolił.
-Głuptasku dla mnie zawsze wyglądasz pięknie...-powiedział i pocałował mnie.Trwaliśmy tak chyba z 5 minut.Oderwaliśmy się od siebie dopiero kiedy usłyszeliśmy jedno zgodne"Awww..."zaśmialiśmy się.Zrobiłam mu trochę miejsca na łóżku a on usiadł i mnie przytulił.Bawiłam się trochę z Mandy.Rozmawiałam z dziewczynami i Ian'em przez dobre 20 minut.Musiałyśmy zakończyć bo do Perrie zadzwonił Zayn że też chcą ze mną spędzić trochę czasu.Zaśmiałam się,wszysczy zaczęłi wychodzić kiedy przytrzymałam Ian'a.
-Zostań ze mną...Proszę...-powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Jak sobie życzysz Liluś...-powiedział i usiadł obok mnie na łóżku.Zanim chłopacy weszli do sali.przyszedł Dr.Lubelski i pokazał nam coś.
-Chcesz żeby dziewczyny też cię widziały?-zapytał się mnie.Na co przytaknęłam głową.On uśmiechnął się i podszedł do ściany naprzeciwko łóżka.Na początku myślałam że to ściana,ale on podszedł nacisnął jakiś guzik i coś takiego jak roleta zaczęła się podnosić ukazując okno z widokiem na korytarz.Akurat mogłam zobaczyć jak zdziwione dziewczyny patrzą przed siebie czyli na okno.Uśmiechnęłam się do nich i pomachałam ręką.Odwzajemniły gest.Doktor wszedł z sali,lecz po chwili wpadli chłopacy razem z dziadkiem.Dziadek jako pierwszy był przy mnie i mocno przytulił.
-Wiedziałem że się nie poddasz!!!-krzyczał po polsku.
-Dzia...dku...Nie...mogę...oddy...chać...-wysapałam w tym samym języku.Zaśmiał się i mnie puścił.Po chwili wszyscy usiedli na krzesełkach i jednocześnie zaczęli mówić o różnych rzeczach.Tylko dziadek i Liam siedzieli cicho.Chyba rozumieli że nie mam dużo siły.Przytuliłam się do klatki piersiowej Ian'a i uśmiechnęłam się widząc jak bardzo są szczęśliwi.Po jakiś 15 minutach oni zaczęli się o coś kłócić a Liam próbował ich uspokoić.Dziadek chyba zauważył że mam już dosyć tego jazgotu.
-Cisza!!!-krzyknął.Wszyscy ucichli,było jak makiem zasiał.
-Dziękuje dziadku...-powiedziałam wdzięcznym głosem.
-Nie ma sprawy do usług!-powiedział i puścił mi oczko.Do sali wszedł doktor i zaczął sprawdzać coś na tych głupich maszynach.
-Noo Lily...Wiem że nie lubisz być w szpitalach,dlatego jeszcze dzisiaj pozwolę ci iść do do domu chociaż nie powinienem.Ale wiem że w domu masz świetną opiekę.Jeszcze muszę ci tylko pobrać krew i jesteś wolna.Musisz uważać jak chodzisz,musisz dużo jeść i pić,chodzić na spacery...-powiedział.Super!!!Idę do domu.Doktor poszedł po potrzebne rzeczy do pobrania krwi.Wrócił po niecałych trzech minutach.Nałożył mi staze i wbił igłę.
-Blee...-powiedziałam kiedy spojrzałam jak zapełnia fiolki krwią.Doktor i chłopaki się tylko zaśmiali.Wszystko było gotowe.Chłopacy wyszli a przyszła mama i babci pomóc mi się ubrać.Zasłoniły okno.Kiedy byłam gotowa wyszłam z sali.Mogłam iść o własnych siłach ale mama uparła się że mnie podeprze.Więc takim oto sposobem ona i babcia mnie podpierały.Podeszłyśmy do rejestracji gdzie czekała już na nas Anastazja z Zuzią.Kiedy mnie zobaczyły podbiegły do mnie i przytuliły.Zaczęły pytać jak się czujesz.
-Dziękuje bardzo dobrze-odpowiedziałam.
-Idziemy się wypisać i lecimy do domu-powiedziała Anastazja.Przytaknęłam głowa.Za nami szła reszta.Dziadek trzymał Mandy na rękach.Dostałam wypis i wyszliśmy na parking.Tym razem podtrzymywał mnie Ian.Doszliśmy do samochodu Anastazji.Mama zapięła Mandy w foteliku.Zuzia usiadła na środku.Już miałam wsiadać kiedy ktoś złapał mnie za ramię.Odwróciłam się i zobaczyłam ciocie Danielle.Wzniosłam oczy ku niebu i przytuliłam ją na pożegnanie,potem postąpiłam tak z resztą.Przy tacie podałam mu tylko rękę.Spojrzał na mnie smutno.
-Mam nadzieje że jeszcze się spotkamy na jakiejś kawie albo coś...-powiedziała Jade.Tylko wzruszyłam ramionami.Wsiadłam do samochodu,a zaraz po mnie mama.Jeszcze przed odjazdem mama uchyliła okno i powiedziała w stronę ekipy.Babcia i Dziadek już byli w swoim aucie.
-Jak chcecie to możemy jakoś kiedyś wyskoczyć na kawę albo coś a na teraz Pa!-powiedziała i już jechaliśmy w stronę domu Anastazji.Ian'a podwieźli dziadkowie.Ojcu jakoś na razie nie mam zamiaru wybaczyć.Nie jestem na to jeszcze gotowa.Za bardzo mnie skrzywdził...
Twój blog jest świetny!Jeszcze nie czytałam historii,której główna bohaterka byłaby dzieckiem któregoś z wokalistów 1D.Naprawdę super!Będę czytać i postaram się komentować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bea_u_t_iful
P.S. Jeśli chcesz-zajrzyj:
http://wszyscy-kochamy.blogspot.com/
Też piszę o One Direction.
Cieszę się :D
UsuńNa pewno wpadnę na twojego bloga!
Dziękuje i również Pozdrawiam :*
SLDN